Gminny Konkurs Literacki Cała Góra Wierszy
W tym roku zadaniem młodych twórców było zmierzenie się z tematem jesieni. Uroczystość wręczenia nagród odbyła się 13 lutego 2015r. w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Górze Kalwarii. Wśród nagrodzonych są 2 osoby z naszej szkoły.
KATEGORIA SZKOŁY PODSTAWOWE
I miejsce: Barbara Walczak „Nadzieja̶ – klasa VIb
Kolorem ognia rozkwitasz, uwodzisz szelestem liści.
Otulasz świat babim latem, smakujesz winogron kiścią.
Szafujesz barwami Wielka Artystko, pędzlem muskając twarz ziemi,
A żadna z twych sióstr – Pór Roku, nie ma tyle odcieni.
Tanecznym krokiem przemykasz, przez lasy, sady, ogrody,
Jak tancereczka mglista, tańczysz na łonie przyrody.
Szarlotką i sokiem z malin łakomisz niejednego.
I nie wiem ile skarbów masz jeszcze dla każdego.
Słońce swym jasnym promieniem muska podbródek człeka
i wie on już dobrze o tym, że tuż za rogiem nań czeka . . .
Twa druga inna odsłona, nie taka już zwiewna i lekka,
Lecz strugą ulewy płynąca i ciętym biczem wiatru chłostająca.
Pod ciepłym kocem przykucnę myśląc o twym ogrodzie,
o twym zwodniczym uśmiechu, o ptakach i ogrodzie.
I wszystkim co przemija jak bajka, sen, i dźwięk . . .
Życia radość to chwila, dlatego mam w sercu lęk.
Dobrze, że ciągle powracasz jak wróżka z baśniowych kart,
Dajesz znowu nadzieję na piękny, dobry czas.
KATEGORIA GIMNAZJUM
II miejsce: Magdalena Murawska „Jesień̶ – klasa IIa
Jeszcze świt blady, miły ludziom nie nastał,
jeszcze strachy i cienie nocy przemierzają spokojnie ulice,
aż tu nagle – dzwon kościelny rozpoczyna poranek – i basta,
koniec swawoli ciemności, zaczyna się dzienne życie.
Słońce rozlewa powoli złoty blask wśród pożółkłych liści,
mgła, nieco przestraszona, zabiera kornie swój srebrny całun
i poddając się światłu dnia, pełna zawiści,
szepcze: to nie koniec, wrócę na noc całą.
Wstaję, oślepiona blaskiem, i wyglądam przez okiennicę,
szukam wzrokiem, czy pojawi się twarz znajoma
i nagle, zza zakrętu, na ulicę
wychodzi, krokiem dostojnym, dorosłym, ONA.
Miła każdemu, kto przypadkiem ją spotka,
nie powie nigdy na bliźniego złego słowa.
Ze smutku wyleczy cię jej drożdżówka słodka,
świeżo upieczona, którą zawsze w torbie chowa.
Staruszka przewiązana w pasie fartuszkiem w kratkę,
w wyjściowej spódnicy i koszuli szarej.
Ma dwie białe skarpety, a na każdej łatkę
i rozlatujące się kapcie, czym nie przejmuje się wcale.
Już nieco zgarbiona, krok ma nie tak hardy
jak niegdyś, lecz oczy pozostały bystre,
i choć zasłania je okular zimny, twardy,
wciąż prowadzą ją dziarsko przez życie.
Siwe włosy upięła w kok wysoki,
w drżącej delikatnie ręce tkwi torba,
a obok idzie kobieta i liczy jej kroki,
jakby czekała, aż skończy się droga.
Postać ta jest smukła, przyodziana w płaszcz czarny,
zamyślona, delikatnie się uśmiecha,
choć jej wzrok zimny, bezlitosny, twardy,
z daleka wydaje się tak dobra i ciepła.
Staruszka wie, co czeka na końcu tej drogi,
z każdą chwilą trudniej ciężki swój żywot niesie.
Oddech płycieje, coraz wolniej powłóczą nogi,
i już wiem, jak wygląda życia jesień.
Serdecznie gratulujemy!
Monika Walczak